Artykuł pochodzi z wydania: Grudzień 2021
Bez wielkiego rozgłosu Microsoft wydał Windows 11. Pierwsze komputery z nowym systemem są już w sprzedaży, a obecni użytkownicy Windows 10 dostali lub wkrótce dostaną możliwość bezpłatnej aktualizacji – pod warunkiem, że korzystają ze względnie nowych komputerów.
Windows 11 to nie rewolucja, a raczej odświeżona wersja dziesiątki. Zmiany są jednak dobrze widoczne. Zaprojektowany w stylu Fluent interfejs, wraz z kilkoma nowymi funkcjami, wyraźnie nawiązuje do komputerów Mac, przez co zyska spore grono zwolenników i zapewne tyle samo sceptyków. Nowych funkcji zdaje się być niewiele. Układy przyciągania okien, możliwość uruchamiania aplikacji na Androida (wkrótce) czy pełna integracja z aplikacją Teams to interesujące nowości. Z kolei wirtualne pulpity i widżety znane były już z wcześniejszych wersji „Okienek”, ale Windows 11 stara się im nadać nowe życie.
W kwestii bezpieczeństwa Microsoft nie idzie na skróty. Nowy system ma być bardziej odporny na złośliwe oprogramowanie niż dotychczas, ale zapewnienie oczekiwanego poziomu ochrony wymusza, aby komputer spełniał wysokie wymagania sprzętowe. W rezultacie Microsoft odcina od aktualizacji dużą grupę starszych, choć niekoniecznie przestarzałych, komputerów. Tak w telegraficznym skrócie można byłoby zrecenzować Windows 11. Oto szczegóły.
Ostatni taki Windows
Windows 10 miał być ostatnią wersją systemu operacyjnego Microsoftu. Kolejne funkcje i zabezpieczenia dostarczane były w formie regularnych aktualizacji, dzięki czemu użytkownicy zawsze korzystali z najnowszej wersji oprogramowania. I tak było do czasu, aż Microsoft, nieco w pośpiechu, bez rozgłosu i wcześniejszych zapowiedzi, wydał Windows 11. Dzisiaj pojawiają się głosy, że tamte słowa o „ostatniej wersji” Windows zostały niewłaściwie zrozumiane.
Warto się zastanowić, dlaczego Microsoft zdecydował się wydać nową wersję swojego systemu operacyjnego. Niekoniecznie chodzi tutaj o pieniądze, bo Windows 11 ma być dostępny jako bezpłatna aktualizacja. W dłuższej perspektywie czasu nowy system będzie napędzał użytkowników prywatnych i instytucje do wymiany sprzętu. Programiści mogą dostarczać uaktualnione wersje aplikacji zgodne z nowym systemem. W grę prawdopodobnie wchodzą też inne względy. Windows 10 ma już 6 lat, a konkurencja, czyli Apple (macOS) i Google (Chrome OS) nie stoi przecież w miejscu.
Najbardziej przekonującym argumentem zdają się być względy bezpieczeństwa. Aby w pełni wykorzystać funkcje szyfrowania dysków, logowania przez Windows Hello czy Virtualization-based Security (VBS), wymagane jest wsparcie obecne w najnowszych liniach procesorów, module TPM 2.0 czy UEFI z obsługą bezpiecznego rozruchu. Jeśli użytkownicy chcą korzystać z nowoczesnych aplikacji do wideokonferencji, pracy grupowej czy grania, oczywiste jest, że wymagania sprzętowe muszą rosnąć.
Z jednego z wpisów na blogu Microsoftu wyczytać można, że tak restrykcyjne wymagania minimalne dotyczące sprzętu wynikają z chęci zapewnienia niezawodności, bezpieczeństwa i kompatybilności nowego systemu. Microsoft podaje konkretne dane: urządzenia, które tych wymagań nie spełniają, generują 52% więcej przypadków wewnętrznego błędu jądra (kernel crash). W 99,8% komputerów spełniających nowe wymagania takie sytuacje nie mają miejsca.
Interfejs Fluent
Nowy wygląd Windows 11 nazywa się Fluent i udostępnia tryb tradycyjny (jasny) oraz ciemny. Pojawił się nowy zestaw ikon i emotikonów. Zmieniono też wygląd okien i menu kontekstowego pod prawym przyciskiem myszy. Zaokrąglone rogi okien, przezroczystość i nowe czcionki sprawiają, że pulpit prezentuje się świeżo i nowocześnie. Zmiany są dobrze widoczne i na pewno ich nie przeoczymy, nawet jeśli Windows 11 zaktualizuje się w tle. Odmieniony interfejs – z zaokrąglonymi wstążkami, czyli zgodny ze stylem Fluent – zyskały również aplikacje najnowszego pakietu Office.
Najbardziej rzuca się w oczy pasek zadań z menu Start umieszczony na środku ekranu. To jawne, choć nie jedyne nawiązanie do pulpitu komputerów Mac. Zegar i ikony paska zadań pozostawiono w dolnym prawym rogu ekranu. Dodajmy jednak, że korzystając z drobnej sztuczki, tradycjonaliści mogą przesunąć pasek zadań do lewego boku. Dotychczasowi użytkownicy Windows 10 będą musieli natomiast zaprzyjaźnić się z przeprojektowanym menu Start. Miejsce klasycznej listy programów zajęły tutaj wyszukiwarka oraz listy Przypiętych i Proponowanych aplikacji. Ta ostatnia tworzona jest na podstawie aktywności użytkownika, a więc otwieranych dokumentów i aplikacji. Lista Proponowanych w pewnym sensie zastępuje Oś czasu, której w Windows 11 po prostu już nie ma. Z menu Start zniknęły Kafelki dynamiczne, a ich funkcję przejęły widżety.
Istotne zmiany zaszły również w interfejsie Eksploratora plików. Jeśli ktoś miał wrażenie, że lista narzędzi Eksploratora jest mocno przeładowana, teraz powinien poczuć się zdecydowanie lepiej. Zamiast trzech wstążek nowy Eksplorator plików udostępnia prosty zestaw ikon: wytnij, kopiuj, usuń, sortuj, wyświetl itd. Natomiast menu Nowy pozwala wygodnie tworzyć nowe foldery, skróty i pliki według znanego schematu.
Lepsza interakcja z urządzeniem
Microsoft nie ustaje w wysiłkach, aby za pomocą nowości technologicznych, np. ekranów dotykowych, rysików czy funkcji rozpoznawania mowy, usprawnić i nadać naturalny charakter pracy z komputerem. Windows 11 wnosi kolejne nowości, które mają ułatwić interakcję z urządzeniem przy użyciu dotyku, pióra, głosu i gestów.
Kilka kluczowych, nowych funkcji systemu dotyczy właśnie sposobu interakcji użytkownika z pulpitem oraz oknami aplikacji. Asystent przyciągania pomaga zorganizować pulpit poprzez automatyczne rozmieszczanie okien na ekranie, bez potrzeby samodzielnego zmieniania ich rozmiaru i położenia. Do wyboru mamy sześć różnych układów, które pozwalają rozmieścić na ekranie od dwóch do czterech okien. Dzięki funkcji Przyciągnięte grupy Windows 11 potrafi zapamiętać układy przyciągania okien, aby użytkownik mógł łatwo do nich powrócić. To ukłon w stronę użytkowników dużych ekranów o wysokiej rozdzielczości, które z powodzeniem pozwalają na pracę z wieloma aplikacjami jednocześnie. Co warte odnotowania, Windows 11 wnosi usprawnienia w obsłudze wielu monitorów oraz lepiej radzi sobie z przełączaniem między małym a dużym ekranem. Po zadokowaniu laptopa do stacji bazowej układ otwartych okien zostaje zachowany. Nie ma już trybu tabletu, bo po odłączeniu klawiatury interfejs dostosowuje się tak, aby można go było łatwo obsługiwać palcem.
Wymagania systemowe
Z uwagi na dość wysokie wymagania sprzętowe Windows 11 jako automatyczna aktualizacja nie pojawi się na wielu starszych – co nie oznacza, że przestarzałych – komputerach. Ogólne wymagania brzmią niewinnie: zgodny procesor 64-bitowy, taktowany zegarem 1 GHz z co najmniej dwoma rdzeniami, lub układ System on a Chip (SoC); 4 GB pamięci RAM; 64 GB przestrzeni dyskowej; wsparcie dla UEFI z obsługą bezpiecznego rozruchu (Secure Boot); moduł TPM w wersji 2.0. Do tego zestawu należy dodać minimum 9-calowy wyświetlacz o niedużej rozdzielczości 720p oraz kartę grafiki zgodną z biblioteką DirectX 12 lub nowszą ze sterownikiem WDDM 2.0. Słowami kluczowymi będą tutaj: zgodny procesor, TPM 2.0 oraz UEFI z obsługą bezpiecznego rozruchu.
Windows 11 wspierany jest wyłącznie na nowoczesnych procesorach Intel, AMD i Qualcomm (Snapdragon). W przypadku rodziny Intel Core mowa tutaj o procesorach ósmej generacji lub nowszych (obsługiwane są też wybrane modele siódmej generacji ze sterownikami zaprojektowanymi zgodnie z wytycznymi DHC). W rezultacie komputer gotowy do aktualizacji do Windows 11 powinien zostać wyprodukowany gdzieś w połowie 2017 r. lub później. Inny przykład: nowy system Microsoftu nie wspiera żadnego z pierwszej generacji procesorów AMD Ryzen. Nowsze modele komputerów z układami AMD pojawiły się na rynku w 2018 r. Pełna lista wspieranych procesorów znajduje się na stronie itwa.pl/n3.
Układ TPM 2.0 wykorzystywany jest w Windows 11 do obsługi wielu funkcji, w tym szyfrowania danych funkcją BitLocker czy ochrony tożsamości przez Windows Hello. TPM 2.0 zapewnia wyższą niezawodność i standardy bezpieczeństwa niż poprzednie wersje układu. Microsoft twierdzi, że komputery wyprodukowane w ciągu ostatnich pięciu lat powinny być wyposażone w układ TPM 2.0 i jednocześnie zachęca do włączenia go w BIOS-ie komputera. Warto również sprawdzić u producenta sprzętu, czy dany układ można zaktualizować do nowszej wersji. Przykładowo Dell umożliwia aktualizację oprogramowania układowego (firmware) komputerów wyprodukowanych w latach 2015–2018, które z produkcji wyszły z modułem TPM 1.2.
[…]
Artur Pęczak
Autor zawodowo zajmuje się informatyką. Publikuje w magazynach komputerowych i serwisach internetowych.